W drodze na służbę policjantka z Włocławka dostrzegła pojazd mający związek z zaistniałymi kilka dni wcześniej kradzieżami alkoholu. 41-letni złodziej jadący autem był bardzo zaskoczony, gdy zatrzymali go funkcjonariusze. Mężczyzna musiał nie tylko uregulować w sklepie należność za zrabowany towar, ale też zapłacił mandaty za powyższe wykroczenia kradzieży.
Pod koniec marca br. włocławska komenda policji została powiadomiona o kradzieżach alkoholu, do jakich doszło kilka dni wcześniej w jednym z marketów na Zazamczu. W obu przypadkach sprawca schował do kieszeni kurtki butelkę whisky i opuścił sklep nie płacąc za towar, po czym odjechał busem na numerach rejestracyjnych innego województwa.
Postępowanie w tych sprawach prowadziła policjantka Wydziału Prewencji i ustalała kto jest sprawcą powyższych wykroczeń. Jadąc w miniony piątek (01.04.22) na poranną służbę dostrzegła przemieszczającego się ulicami Włocławka busa na śląskich numerach rejestracyjnych. Od razu skojarzyła, że jest to auto mające związek z powyższymi kradzieżami.
Nie tracąc auta z zasięgu wzroku, powiadomiła o swoich spostrzeżeniach dyżurnego, który wysłał na miejsce mundurowych pełniących służbę. Ci zatrzymali auto do kontroli na ulicy Toruńskiej. Kierujący był bardzo zaskoczony interwencją policji, jednak widząc, że nie jest to prima aprilisowy żart, przyznał się do popełnienia kradzieży.
W asyście policjantów 41-latek udał się następnie do sklepu, w którym wcześniej ukradł alkohol i uiścił należność za zrabowany towar. To jednak nie jedynie koszty jakie poniósł. Zapłacił też mandaty nałożone na niego przez mundurowych za popełnione wykroczenia kradzieży.