Włocławscy policjanci zatrzymali w wyniku pościgu 40-latka, który najpierw spowodował kolizję, a potem uciekał nie zważając na wysyłane przez mundurowych sygnały do zatrzymania. Mężczyzna odpowie również za inne przewinienia, a może mu grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę (13.03.22) około godziny 15. Funkcjonariusze „patrolówki” przejeżdżali wówczas w rejonie ronda Falbanka, gdzie zauważyli uszkodzony pojazd i stojącą przy nim kobietę, która poprosiła mundurowych o interwencję. Oświadczyła, że przed chwilą doszło do kolizji, a uczestniczący w niej pojazd nissan oddalił się w stronę Michelina.
Policjanci niezwłocznie udali się we wskazanym kierunku, gdzie wkrótce zauważyli opisane przez kobietę auto. W pewnym momencie nissan gwałtownie zawrócił i wjechał na ścieżkę rowerową w stronę Południa. Mundurowi włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, aby zatrzymać pojazd do kontroli, jednak kierujący je zignorował. Kontynuował ucieczkę jadąc ścieżką rowerową i chodnikiem, co mogło zagrozić bezpieczeństwu przemieszczających się tamtędy rowerzystów i pieszych. W pewnym momencie wjechał w drogę leśną, gdzie dojechał do torowiska. Tutaj zatrzymali go mundurowi.
Wkrótce wyszedł na jaw powód ucieczki. Przeprowadzone przez policjantów badanie trzeźwości wykazało, że 40-latek jest pijany, miał w organizmie 2,3 promila alkoholu. Ponadto okazało się, że nie posiada uprawnień do kierowania. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
Na drugi dzień (14.03.22), gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty. Odpowie za jazdę pod wpływem alkoholu oraz niezatrzymanie się do kontroli drogowej, za co może mu grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został również ukarany 1500-złotowym mandatem za spowodowanie kolizji na rondzie Falbanka. Do sądu trafi również sprawa prowadzenia pojazdu mechanicznego pomimo braku wymaganych uprawnień i spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.